KościółOdŚrodka #1 Zamiast wstępu


O takim cyklu myślałem już od pewnego czasu, pewnie dlatego, że zawsze moje życie było mniej lub bardziej związane z Kościołem. Zawsze też lubiłem wdawać się w dyskusję na temat Wiary i tłumaczyć mój punkt widzenia. Do tej pory tak mam. Lubię mieć swoje zdanie... 

Łatwiej jest tak po ludzku temat przemilczeć, bo w sumie po co rozmawiać. Z resztą, to o czym gadać, przecież wiadomo, że Kościół włazi z butami w każdą dziedzinę życia. Zakazując wszystkiego wszystkim... 

No właśnie, to chyba nie jest tak do końca, chociaż argument jest bardzo nośny i walczyłem z nim chyba milion razy, bo zawsze ktoś na siłę starał się mi udowodnić, że Kościół pod postacią tego czy innego Księdza robi wszystko, żeby mi narzucić jakiś średniowieczny punkt widzenia. Bo Kościół jest dziś przez wielu uważany za zamknięty i archaiczny. A przecież wszystko idzie do przodu i to głupie upierać się przy swoim, tym bardziej, jeżeli to "swoje" jest przepuszczone przez pryzmat jakiegoś Księdza, który wiadomo, jak każdy może się mylić. 



Ci Księża to w ogóle wdzięczny temat. 

Co on mi może powiedzieć mądrego o małżeństwie i wychowywaniu dzieci, skoro nic o tym nie wie? A tak w ogóle, to dlaczego ma mi cokolwiek mówić? To nie jest tak, że mnie to nie zastanawiało, ale mam to szczęście, że trafiałem na Księży, którzy bardzo umiejętnie poruszali wiele tematów. Z ogromnym wyczuciem sytuacji, chociaż nie powiem. Miałem taki epizod w życiu i byłem ze wszystkim na nie... i to właśnie wtedy zacząłem dorastać do swojej Wiary.  Do Wiary takiej, jaka jest teraz, choć mam wiele jeszcze do zrobienia. 

Nawrócił mnie mój brat...to chyba muszę powiedzieć bardzo otwarcie, ale wychodzę z założenia, że albo powiemy sobie coś szczerze, albo nie ma sensu dalej pisać. Był taki moment, kiedy bardzo zacząłem się wkurzać na wszystko. No bo jak to jest. Żyję, w takim otoczeniu, w który to każdy mi mówi, że Bóg jest dobry, a ja mam przy sobie niepełnosprawnego brata. Gdzie tu jest ta dobroć? To tak łatwo się mówi, że gdzieś w tym wszystkim jest plan... Kurde, no jaki plan  może być w tym wszystkim dla nas? To takie banalne nie? Długo o tym myślałem i do tej pory nie mam racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego akurat on. Przecież w tym samym czasie urodziło się tyle zdrowych dzieci. Ja miałem wtedy cztery lata, ale w pełni zrozumiałem co się stało pewnie jak już miałem lat piętnaście. To nie dawało mi spokoju. Poobrażany na cały świat, zacząłem szukać i zacząłem czytać. Do dzisiaj nie mam racjonalnego wytłumaczenia, ale zmieniło mnie coś innego. Na co ja mam się obrażać, skoro mój brat który ma w życiu jak ma, wierzy? Dla niego nie ma Niedzieli bez Kościoła i dnia bez wieczornej modlitwy. Zresztą, jego modlitwa składa się z trzech słów. JEZU UFAM TOBIE. To mnie zmieniło. Z perspektywy czasu widzę, że to właśnie jeden z takich momentów, w których modliłem się z nim i usłyszałem jak stara się po swojemu wypowiedzieć te trzy słowa migając jednocześnie rękoma, mnie zmienił. Mnie, mówiąc wprost nawrócił. Nie żebym jakoś bardzo daleko odszedł od Kościoła. Ale szukając znalazłem. 

Dopiero mając swoje dzieci zrozumiałem to jeszcze bardziej. Przez ponad dwadzieścia dziewięć lat widziałem czym jest Wiara dla moich rodziców, a to przecież Oni musieli i muszą w największym stopniu radzić sobie fizycznie i psychicznie z niepełnosprawnością mojego brata. Są rzeczy do których dorastamy z wiekiem i dopiero teraz to wszystko zaczyna mi się składać w całość. Być może nie miałbym tej wiary gdyby nie Oni. 

#KościółZBliska. 

Dlatego lubię rozmawiać, bo przez tych kilka lat, udało mi się wyrobić na wiele rzeczy swój punkt widzenia. To jest zresztą fajne w tym wszystkim. Każdy ma swój punkt widzenia, a jednak w centrum wszystkiego jest ON. W zasadzie to byłoby idealnie gdyby był. Więc wracając do początku. Nie wiem, czy ten cykl nie przerodzi się w główną tematykę bloga (zastanawiam się, czy nie powinno być "w główną tematykę blogu"- zawsze mnie to zastanawiało, ale jednak trochę głupio mi brzmi- jak przeczytałem na jednej ze stron "zapraszam do czytania blogu"... więc odmieniam, tak jak mi pasuje). W każdym razie... nie będzie tu tylko miło i przyjemnie, bo dla mnie Wiara jest takim ciągłym work in progress. Wiara zmusza do zadawania pytań i to często trudnych.... dlatego będąc blisko, będziemy rozmawiać o tym co jest tu i teraz... Będzie fajnie, jeżeli uda nam się podyskutować, bo to zawsze jest wartością samą w sobie... 

Do usłyszenia ;-)

Mikołaj


Komentarze

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei