Osadnicy? Fajna opcja na spotkanie ze znajomymi...
Grę dostaliśmy na ślub trzy lata temu. Od tego momentu leżała na
najwyższej półce naszej kawalerki... no i skoro się już sporo należała,
to w końcu jadąc na weekend do znajomych stwierdziliśmy, że to
dobra okazja, by odpakować tych Osadników i choć raz pograć.
Zawsze brakowało nam dwóch pozostałych osób do gry. A jak
już uzbieraliśmy znajomych, to zwykle mieliśmy zbyt mało czasu na dłuższą rozgrywkę, więc wybór padał zazwyczaj na karciany Monopol
czy Prawo dżungli, no ewentualnie ze znajomymi wybieraliśmy nieco krótszą w rozgrywce Kolejkę.
Część planszówek nas
generalnie dość skutecznie odstraszała. Bo długo trwa pojedyncza
rozgrywka, bo nam się nie chce, bo nie mieliśmy z kim, a nie trafiliśmy
jeszcze na jakąś mega grę na dwójkę. Więc gry przegrywały dość długo z
filmami czy z PC-tem. Ale w końcu potrzebowaliśmy nieco oddechu.
Stwierdziliśmy, że wyściubimy nosy z naszej kawalerki i jedziemy na
weekend do znajomych z... Osadnikami.
Stół w pełnej krasie...
Zasady Osadników są proste. Zbierasz surowce, z których następnie
budujesz
drogi, osady i miasta oraz wykupujesz sobie rozwój. No i starasz się
generalnie
współpracować ze współgrającymi. Nie wiem, czy to nam tak wychodziło,
czy taka
jest ogólna reguła ale im bardziej ktoś próbował zrobić pod górkę
drugiemu tym
gorzej na tym wychodził... no i jest jeszcze złodziej, który nieco
mieszał w generalnie przyjętych założeniach. Wygrywa więc osoba, która
jako pierwsza zdobędzie dziesięć punktów.
Gra jest bardzo fajnie przemyślana i zrobiona. Nie zajmuje jakoś wiele
miejsca na stole, a gruby karton, z którego wykonana jest plansza
sprawia, że elementy nie niszczą się szybko podobnie jak dość solidnie
wykonane drewniane drogi, osady i miasta.Ogarnięcie zasad zajmuje ok 15
minut (plus 5 minut na przygotowanie planszy), choć powiem szczerze w
grze wychodzą różne dziwne sytuacje, które ogarnia się w drugiej grze.
Dlatego po nocce z Osadnikami lepiej wypadło przedpołudnie...
zestaw był następujący duży kubek kawy, chipsy no i prawie dwie godziny
(rozgrywka trwa od 60- 80 minut) z głowy ;-).
Aha kciuki są Ani, bo to ona wygrała przedpołudniową rozgrywkę
Na prawdę fajna alternatywa na wieczór ze znajomymi... pod warunkiem, że
macie jakieś półtorej godzinki czasu do zagospodarowania.
Uwielbiamy z narzeczonym planszowki 😉 o osadnikach jeszcze jie slyszeliamy ale polecamy m.in. carsassone i swiat dysku !
OdpowiedzUsuńPs. Cos sie wam dubluje w zapowiedzi posta. Tekst wyswietla sie po dwa razy.
Dzięki za podpowiedź, postaramy się naprawić ;-) Słyszeliśmy o Carcassone, ale jakoś osadnicy nam bardziej podpasowali ;-)
UsuńJedna z moich ulubionych gier, a i towarzyszy do grania mi nie brakuje :) Z narzeczonym i naszymi rodzinkami chętnie gramy w Osadników. Polecam również "Wsiąść do pociągu: Europa". Jest równie porywająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zostaję na dłużej :)
Zapraszam również do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Dzięki wpadniemy zobaczyć co słychać na blogu ;-)
Usuń