4 miesiące... to dużo by zmienić wszystko


Prawda jest taka, że zawsze tłumaczyłem sobie, że na zmiany potrzeba czasu. Fakt, potrzeba. Ale często realizując jakiś plan dzień po dniu, okazuje się, że tego czasu wcale nie potrzeba było aż tak dużo...


Ile potrzeba czasu, żeby zrzucić 20 kg? Kilka miesięcy? Rok? A może twierdzisz, że nie jest to do końca wykonalne? Jest, uwierz mi... Mnie to zajęło cztery miesiące. Nie wiem, czy to mało, czy dużo. Nie miałem czasu się tak na serio nad tym zastanawiać. Pewnie, fajnie i wygodnie pisze się z perspektywy czasu i jakiegoś tam sukcesu, ale gdybyś powiedział mi kilka miesięcy temu, że zamiast eLek będę szukał eSek, albo XeSek :) to bym się szczerze mówiąc popukał w czoło. Fit zawsze było dla mnie jakimś mitem i turbo odległym światem. No i jakby tego było mało nie zwracałem na to w żadnym wypadku uwagi. To przecież było bez sensu. Taki trochę- sorry, za szczerość- mit dla frajerów, którzy wydadzą dużą kasę na wszystko co ma przedrostek fit i eko. Wiele rzeczy jednak się zmieniło.


Po pierwsze...

Po pierwsze zacząłem zwracać uwagę na to co jem. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do tej pory kompletnie to olewałem. Zamiast przetworzonych produktów starałem się sięgać i do tej pory sięgam, po jak najmniej przetworzone. Jasne pieczywo zamieniłem na ciemne, i jasną mąkę, na pełnoziarnistą. Czy jest mi z tym lepiej? Na pewno lżej. Dodatkowo zacząłem zwracać uwagę, na to, czy pojawiają się owoce i warzywa, których do tej pory- przyznam szczerze- było dość mało. Banany, jabłka, maliny, borówki, bakalie. To wszystko w różnych formach, czasem jako produkt niemalże podstawowy- placki bananowe, czy chlebek bananowy, czasem jako dodatek na przykład do owsianki, albo jaglanki... tego było na serio sporo.




Dzień dobry 😀 To, jak zaczynamy daje nam energię na cały dzień. Niby to oczywiste, a sam przez długi czas miałem z tym mega problem. Bo tak jak bez filiżanki kawy nie mogłem wyjść z domu, tak sporadycznie jadłem śniadanie. A to trochę nie tak. Dlatego teraz dosyć rygorystycznie przestrzegam jedzenia w domu. Wychodzi na plus, choć nie powiem, bo czasem trzeba wcześniej zwlec tyłek z łóżka i włożyć w to trochę wysiłku. Owsianka należy jednak do takich szamek, które za wiele od nas nie wymagają. . . . 6 łyżek płatów owsianych, wpierw zalewamy wrzątkiem i przykrywamy na 5 minut, później gotujemy z 250ml mleka 0,5% albo 1,5% . Dodajemy pół łyżeczki masła orzechowego Odstawiamy. . Dodajemy banana i garść malin. No i tyle. . #fitśniadanie #śniadanie #sniadanie #fitfood #food #dietetycznie #diet #eat #cook #cooking #dieta #dietaniejestnudna
Post udostępniony przez Mikołaj (@tatanasdwojei)

Po drugie...

Ruszyłem tyłek. To też generalnie śmieszna historia, bo jak czytałem na różnych portalach, że warto chociażby kilkanaście minut chodzić, to wydawało mi się to kolejną bzdurą. A to fakt. Codziennie chodzę około czterech do pięciu kilometrów co spala jakieś dwieście do trzystu kalorii. Jest to jednak pewnego rodzaju dodatek do aktywności, ale jeżeli z jakichś powodów nie mam czasu lub- co częściej się zdarza- siły na trening, to w pewnym sensie jest formą mojej codziennej aktywności, która zabiera mi ok. 300 kalorii. Nie jest to ekstra wynik, ale serio. Nie zawsze mam czas na wyciskanie na treningu, więc jak to się mówi lepszy rydz...

Po trzecie...

Zacznij walczyć o swój czas. Tak na serio, gdyby ktoś mi powiedział, że mając dwójkę dzieci będę wstawał czasem o 5 rano, żeby ugotować sobie i Ani jedzenie, że będę czasem biegał po 22, to bym się postukał w czoło. Nie było opcji, by ruszyć te cztery litery. Nie wiem, czy nie było wtedy motywacji, czy co, ale zwyczajnie wolałem siedzieć na kanapie i nierzadko objadać się jakimś śmieciowym jedzeniem. Z tygodnia na tydzień okazało się, że odłożenie niektórych rzeczy na bok, i ustalenie pewnych priorytetów pozwoliło mi znaleźć czas na te rzeczy na serio ważne. 

Po czwarte...

Nie kupuj śmieci i... gotuj samemu.

Niestety, jak teraz patrzę na to, co kiedyś jadłem, okazało się, że faktycznie jadłem co popadnie. Tłumaczyłem to sobie brakiem czasu, kasy na diety pudełkowe... tak jakby to było tłumaczenie na wszystkie możliwe sposoby. Po przejściu na dietę nie było za bardzo wyjścia. Trzeba było ruszyć dupę i zacząć gotować samemu. Dodałem oczywiście podczas wizyty w Diet and More, że nie mam za bardzo czasu na gotowanie... no i dostałem dania, które można zrobić w przysłowiowe pięć minut. Więc obalając kolejny mit dotyczący zdrowego jedzenia niemalże przy okazji okazało się, że zdrowe gotowanie może być absolutnie błyskawiczne.


Zmiany często wymagają czasu. Zgoda. Problem pojawia się wtedy, kiedy ten czas jest dla nas wymówką przed zmianami, albo przed konsekwencją. Okres kiedy zaczynaliśmy dietę, był na serio mega ciężki pod względem czasowym, bo głównie ja nałożyłem na siebie mega dużo obowiązków- nazwijmy to zawodowych. Opłacało się jednak powalczyć... bo zmiany wcale nie wymagają od nas tyle czasu ile myślimy, tylko trzeba zacząć od dziś. Nie od jutra, nie od poniedziałku. Takie gadanie zawsze rozciągało mi się w tygodnie i miesiące. Dlatego właśnie, kiedy zaczynasz sobie mówić, że dzisiaj to jeszcze luzik, wezmę się od jutra, to właśnie jest ten moment, w którym musisz się przełamać i zrobić coś dla siebie. Jeżeli pozwolisz sobie na coś słodkiego, spoko. Od jednej drożdżówki nikt jeszcze nie umarł, to jednak nie znaczy, że nie możesz poświęcić 30 minut na spacer, lekkie bieganie albo jakieś ćwiczenia. Nawet nie musisz iść na siłownię. Poćwicz w domu (tak, o tym też będzie jeszcze wpis). W każdym razie zrób coś dla siebie, bo warto :-)







Komentarze

  1. Przy kredycie, wybór to inwestycja w spokojną przyszłość. Wybierz rozsądnie, z myślą o stabilności finansowej. Optymalna opcja buduje pewność i sukces. http://www.ikontabankowe.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei