Halloween? Ja dziękuję...


W sumie jedno odniesienie już było. Dawno temu, bo trzy lata temu i pewnie dzisiaj ten tekst byłby aktualny, to jednak celowo go nie przeczytałem. Jeżeli chcecie macie go o tutaj . Czy Halloween nadal mnie wkurza? Nie bardzo. Jest mi zwyczajnie obojętne, choć z biegiem czasu coraz bardziej zaczyna mnie bawić. Podobnie jak udowadnianie, że Ci którzy uczestniczą w halloween na jeden dzień zamieniają się w satanistów i są odpowiedzialni za całe zło świata.



Więc jak to jest?

Jest tak, że są rzeczy do których mam dość tradycyjne podejście i raczej zmieniać tego podejścia nie zamierzam. Z drugiej jednak strony nie będę też latał z kropidłem i Krzyżem za każdym, kto obchodzi ten dzień i wyzywał od "szatanistów i bezbożników", bo każdy ma prawo do przeżywania własnego życia w ten sposób w jaki mu się tylko podoba. Czy bieganie w przebraniu jest grzechem? Szczerze nie wiem, podobnie jak nie wiem, czy wydrążenie sobie dyni. Pewnie nie, tym bardziej, że wielu traktuje ten dzień z dużym przymrużeniem oka i nie dodaje sobie żadnych zbędnych filozofii. Może więc nie szukajmy też jakichś szatańskich sztuczek tam, gdzie ich nie ma. Co do mojego podejścia. Nie obchodzę halloween i dopóki mam wpływ na moje dzieci nie będą one też uczestniczyć w tego typu eventach. Z resztą w tym roku nie będziemy w niczym uczestniczyć, bo kurujemy zapalenie oskrzeli.

Nie obchodzę, bo też nie czuję tego. To nigdy nie był mój klimat i zawsze mnie to najzwyczajniej w świecie bawiło i bawi do dzisiaj. Więc czy coś się od mojego ostatniego tekstu na ten temat zmieniło? Może moje podejście do tych, którzy się bawią w halloween. Nie będę pisał o nich, bo tak jak zaznaczyłem wcześniej, każdy ma prawo robić to co chce, a chodzenie po klatce z workiem na cukierki w przebraniu jakoś niespecjalnie uderza w moją wolność więc niech każdy robi co chce.  Uważam jednak, że powinniśmy być wobec siebie szczerzy. Skoro sam uważam siebie za chrześcijanina, to powinienem sobie odpuścić imprezę w przeddzień Święta, które uważam za ważne i raczej bardziej refleksyjne, aniżeli rozrywkowe. Z drugiej strony uczestnictwo nie robi z drugiej osoby kogoś gorszego, bo w całym tym "świętowaniu" halloween nie ma jakiejś satanistycznej filozofii (no chyba, że ktoś podchodzi do tego serio i sobie taka filozofię dorobi- to już inna sprawa). Najśmieszniejsze jest z resztą to, że my sami często dorabiamy sobie filozofię tam, gdzie jej nie ma. Ale to chyba temat na inny wpis, bo nie o to tu chodzi.

Jasne, wkurza mnie ta cała otoczka i pierdylion zabawek w sklepach, ale nie jest to już coś co jakoś specjalnie mnie przejmuje. Jest tak, to trudno. Każdy może sobie wybrać, co jest dla niego istotne w ten dzień. No i na koniec, niedawno w Kościele, czytana był jeden z moich ulubionych fragmentów z Ewangelii. O faryzeuszu i celniku. Jeden dziękował, że nie jest taki jak ten drugi, natomiast ten drugi, po prostu prosił o łaskę. Może więc na serio warto w pierwszej kolejności skupić się na sobie i zacząć zmieniać świat właśnie od siebie?

Pozdrawiam :-)

Mikołaj

Komentarze

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei