nie dawaj mu bo zniszczy, czyli kolejna dawka tekstów, które mnie wkurzają...


Nie noś bo się przyzwyczai, to nasz najlepszy jak do tej pory wpis. Może nie tyle najlepszy, co najchętniej czytany... idąc tym tropem, postanowiliśmy kontynuować myśl, choć minęło kilka dobrych miesięcy i znaleźć kolejne teksty, które nas irytują. Tym bardziej, że tych pojawia się coraz więcej, więc z drugiej strony warto dać sobie upust ;-) a inna sprawa, że skoro wracać, to z większym przytupem... to wracamy na dobre, na nasdwojei. 
 1. Nie dawaj mu tego bo zniszczy.

Mam generalnie bardzo swobodne podejście do rzeczy nabytych. Mówiąc tak bardzo ogólnie. Tym bardziej dotyczy to sprzętów, płyt (nie wiedziałem, że kiedykolwiek to napiszę), zabawek, naczyń (choć mam kilka ulubionych) i innych pierdółek. No mówiąc już bardziej obrazowo, nie płaczę, jeżeli zbije mi się ulubiony kubek. Jest szkoda, ale z drugiej strony jeżeli coś zrobi się niechcący... przechodzę nad tym dalej do porządku dziennego. Tak samo jest też z rzeczami, które daję mojemu dziecku do ręki, Liczę się z tym że może upuścić i jeżeli nie widzę w jego zachowaniu złości- a uwierzcie mi, że dwulatek, a tym bardziej  dwulatek z temperamentem Ani, swoje humory potrafi miewać- to nie krzyczę jeżeli cokolwiek zrzuci. Jeżeli już zrzuci i słyszę teksty w stylu "Po co mu to dajesz", to daję mu tym chętniej. Tym bardziej tyczy się to zabawek, które kupiłem dziecku- jak sama nazwa wskazuje- do zabawy. Nie mówię przez to, że generalnie pozwalam Antkowi na wszystko, bo to nie o to w tym wszystkim chodzi. Ale jeżeli trzyma się coś w zasięgu ręki dziecka, czy na podłodze, no to trzeba się liczyć z tym, że mały nie jest zwierzątkiem zamkniętym w klatce, tylko chodzi, sięga, łapie, wywala, zrzuca, dotyka, włącza, wyłącza i generalnie całą rzecz ujmując może popsuć. Mi to w każdym razie nie przeszkadza. 

2. No jak on jedzie. 

Dostaliśmy na- chyba, choć głowy nie dam- roczek, taki samochodzik. Białego merca. Mały, jak to mały czasem nie patrzy gdzie jedzie. Jeżeli więc się go nie pilnuje, to może wjechać w ścianę, szafkę... i inne takie. Dlatego właśnie wkurza mnie każdy głębszy oddech, jak tylko stuknie w szafkę samochodem. Jasne, że też nie chodzi o to żeby młody demolował wszystko jak popadnie, ale też trzeba mieć w tym wszystkim jakiś umiar. Jak puknie i nic się nie dzieje, to ok. Zawsze można owinąć szafki folią bąbelkową. 

3. Nie dawaj tego bo się pobrudzi. 

Nie lubię, jak mały jest cały ufajdany jedzeniem, ale też z drugiej strony wolę dać mu łyżeczkę, do ręki, bo inaczej się nigdy nie nauczy. A jeżeli przy tym, się trochę upaćka, to trudno, taka uroda.

4. No niech zje sobie tego wafelka...

Ja wiem, że wiele tego typu sytuacji wychodzi raczej z dobroci serca, ale na serio. To My jesteśmy rodzicami i to my decydujemy, co chcemy żeby nasze dziecko jadło i jeszcze jedno skoro mówimy, nie, to znaczy nie...

5. On to już chyba za długo śpi, obudźcie go.

Jeszcze nigdy- jeżeli oczywiście mieliśmy zaplanowany dzień w domu- nie budziliśmy specjalnie śpiącego Antka nawet jeżeli zasypiał o 16 i wstawał przed 19. Zawsze było też tak, że Antek niezależnie od tego, o której godzinie się obudził i tak zasypiał między 20 a 21. Nie ma więc tego złego...

6. A temu dziecku, to chyba jest za gorąco proszę Pana.

Taka sytuacja. Stoję w kolejce w Rossmanie. Moje starsze ma teraz taką dziwną zabawę, że za wszelką cenę i chyba na złość mnie szuka koszyka, którego może za sobą ciągnąć. A, że się spieszyłem, niestety akurat wtedy nie dałem mu bawić się koszykiem, tylko przypiąłem go szelkami do spacerówki i trzymałem w ręku jedną kaszkę, którą miałem kupić i na załagodzenie mus owocowy. Ale Antek nie miał zamiaru odpuszczać, więc krzyczał ile fabryka dała. Do tego był cały czerwony, osmarkamy i w ogóle... znacie to? No i wtedy jakaś baba z końca kolejki się drze.... a proszę Panaaaaaaaaa, a to temu dziecku, to chyba jest za gorąco... Nie proszę Paniąąąąąąąąąąąą, znam swoje dziecko i temu dziecku nie jest za gorąco, tylko nie może się pobawić wózkiem na zakupy i wpadł w dziecięcy szał. Byłem na serio wkurzony, bo nie lubię kiedy ktokolwiek a tym bardziej obca osoba mi się wpierdziela mi się w wózek.


Jeżeli macie swoje "ulubione teksty" podzielcie się nimi w komentarzach... ;-)

PS i znów wykorzystałem zdjęcie Sylwii Olejniczak z Magii Obiektywu... więc niedługo napiszemy kilka słów o sesji 😀

Pozdrawiam
Mikołaj


Komentarze

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei