#WyjdźZEgiptu Jes+em


Jestem. Jest. Jahwe... czyli taki początek historii o Mojżeszu. Pan Bóg objawia się Mojżeszowi jako Ten, który Jest.



Szalenie polubiłem ten dialog, w którym Mojżesz tak bardzo po ludzku próbuje na siłę odepchnąć od siebie łaskę. Przyznam, robi to dość racjonalnie oczekując kolejnych znaków Bożej obecności. Ile jest w tej historii nas samych...

Dzisiaj jednak widzę w tej historii coś nowego. To chyba powiedział, w którejś z rozmów Robert "Litza", że za każdym kolejnym czytaniem ten sam Psalm można rozumieć zupełnie inaczej... Bo ja jestem każdego dnia inny.

Tak samo i tutaj. Każde kolejne czytanie powoduje, że zwracam uwagę na coś zupełnie innego. Tym razem jest to- a w zasadzie powinna być to- obecność Boga w każdym ludzkim działaniu. Bóg jest. Pytanie czy my chcemy go przyjąć...?

A to już wcale nie jest takie łatwe. Tu Mojżesz ma konkretną misję do wykonania. Ma wyprowadzić Izraelitów z Egiptu. Niby nic. Krótka piłka.

Bierzesz i idziesz. Słowem wychodzisz i zmieniasz ich życie. A ja przy tobie jestem. Tylko pozwól mi działać w sobie.

To jest fajna wizja ale i z drugiej strony umiejętność przyjmowania na siebie wszystkiego. Czy to było tak, że Mojżesz przyszedł do faraona i ten pozwala im wyjść? Nie. On mówi do swoich sług "Nie dawajcie im słomy do wyrobu cegieł. Niech jej sami szukają, ale też niech wyrabiają tyle samo cegieł ile musieli wyrabiać gdy słoma była. Skoro myślą o Bogu to mają za dużo czasu... " I tu też pojawia się kolejna taka bardzo ludzka reakcja. Miało być super. A z tego całego wyjścia wyszło tyle że jest jeszcze gorzej. Przypuszczam, że taka myśl, skoro pojawiła się u Izraelitów mogła się pojawić też u Mojżesza... No, w każdym razie łatwo nie było. Ale jest też druga strona. W tych wszystkich sytuacjach, które tutaj są i w tych, które mamy w sobie każdego dnia wchodzi Pan Bóg i jest z człowiekiem. Więc nikt nie obiecuje, że będzie łatwo i zawsze przyjemnie. Ale jeżeli zaufasz, to On z Tobą będzie tak jak obiecał.

To wyjście z Egiptu jest więc dla mnie mega symboliczne, również pod względem ilości symboli. Każdy z nas wyciągnie pewnie coś innego, jednak dla mnie jest to bardzo czytelne zaproszenie do zmiany siebie i jednocześnie zaproszenie do zostawienia za sobą tego co jest dla nas ciężarem. Nie wiem. Mnie ta perspektywa rusza, a dodanie do tego wszystkiego faktu, że Ktoś jest obok to już turbo moc... skoro Bóg obiecał?


Komentarze

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei