nieporadnik rodzinny #4 o podziale obowiązków.


9 miesięcy ciąży to idealny czas, żeby poukładać kilka rzeczy w związku, bo później szczerze mówiąc brakuje na to czasu. I nie mówię tu tylko o rzeczach w stylu kto przebiera pieluchę z dwójką, kto robi małemu mleko. To czas poważnych rozmów, które i tak prędzej czy później będzie trzeba przeprowadzić, więc jak nie teraz to kiedy? 
U nas jakby wiele rzeczy poukładało się samych, ale wynikało to też po trosze z charakteru mojej pracy. Założenie było jednak takie, że skoro Ania jest z małym przez większość dnia, to ja wstaję do niego w nocy i ten układ został do dziś. To był mechanizm, który wypracowaliśmy sobie automatycznie, ale wiemy, patrząc na inne małżeństwa, że nie jest to wcale takie oczywiste. Bo znamy ojców, którzy w nocy nie wstają, bo muszą się wyspać, albo którzy przenoszą się do innego pokoju, żeby w nocy ich mały brzdąc nie obudził. Nie chodzi o to, żeby w tym momencie oceniać, bo każdy ma inny charakter, czy może system pracy, który determinuje system opieki nad małym. 

Starszy pesel krzyknie oburzony, że przecież kobieta jest od opieki nad dzieckiem,a facet ma zarabiać. Te czasy to przeszłość i utrwalanie takich podziałów paradoksalnie wyrządza sporo złego w funkcjonowaniu związków. Podział obowiązków jest dzisiaj nieunikniony i lepiej zdać sobie z tego sprawę już teraz. 

Jeny, ale zrobiło się poważnie... 

W sumie temat trochę niezależnie od nas idzie w kierunku innym niż tego chcieliśmy, ale już niech tak zostanie... 

Jak było kiedyś? 

Niedawno słyszeliśmy ciekawą rzecz, że trzecia fala feminizmu tak namieszała w głowach, że już dzisiaj wszystko się pozmieniało. Facet chce być kobietą, a kobieta facetem. Ten pogląd w takiej generalizującej formie jest tak głupi, że chyba nie ma sensu tu z nim polemizować, ale zajmiemy się na chwilę tym pomieszaniem. Są ludzie, którzy każdy przejaw współpracy w związku szufladkują jako feminizm, albo jeszcze lepiej gender. Facet zajmujący się dzieckiem feminizm. Facet gotujący wiadomo gender. Kobieta pracująca na wyższym stanowisku gender, a mająca swoje zdanie zwykle odrębne od tego męskiego feminizm. Nie wiem, jak było kiedyś, ale ja ze swojego domu wyniosłem podział obowiązków. Zresztą, do dzisiaj moi rodzice mają ustalony podział wynikający po trosze z systemu pracy, jednak nie jest od sztywny, bo rodzice się genialnie uzupełniają.
 
Dobra... przechodzimy do meritum.

Nasze 9 miesięcy, podczas których Antek się rozwijał w brzuchu to był okres w którym niektóre rzeczy sobie ułożyliśmy. Tak wstępnie, bo rzeczywistość wszystko zredefiniowała, ale najważniejsze rzeczy mieliśmy dogadane. Począwszy od porodu, aż po opiekę w domu. Pierwsze dni były takie, że wiele rzeczy robiliśmy wspólnie, bo nie wiedzieliśmy co i jak. Pierwsza pielucha dwadzieścia minut we dwójkę i oboje byliśmy cali spoceni. Teraz jakoś to dzielimy, najczęściej w formie, "kochanie idź, do Tatusia" ... wiadomo, dwójka w pieluszce... ;-)

Znam ojców, którzy dwójki nie tykają, ale mają inne obowiązki, więc równoważy się to wszystko. Ale znam też ojców, dla których jedyną formą zajęcia się dzieckiem jest przejście obok łóżeczka z dzieckiem, albo obok siedzącego na dywanie dzieciaczka, pogłaskanie po główce klaśnięcie w ręce i to byłoby na tyle. To jest dramat. Serio. Nie wyobrażam sobie wrócić z pracy i nie przywitać się z Antkiem. U nas wygląda to tak, że jak najszybciej zrzucam z siebie garnitur, wkładam jeansy i witam się z moim synkiem.

Co wy sądzicie o podziale obowiązków? Coś ustalaliście, czy wszystko działo się spontanicznie?

Pozdrawiam
Mikołaj







Komentarze

  1. Szczerze mówiąc to za młoda jeszcze jestem, żeby o takich rzeczach. Ale bardzo ciekawy wpis!
    Zapraszam do mnie julia-pisze-blogspot.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze było spontanicznie bez wcześniejszego ustalania. W nocy jak trzeba było to raz jedno, raz drugie wstawało i nigdy żadnego wykręcania lub zrzucania na drugie nie było. Jak się kocha to się to robi po prostu. Podział obowiązków w kochającym się związku jest niepotrzebny bo każdy daje z siebie maksimum i wszystko gra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, masz rację często wiele rzeczy dzieli się automatycznie, ale znamy związki, które z tą automatyką sobie nie radzą ;-)
      na szczęście u nas było podobnie, większość robimy bez gadania i zwalania jeden na drugiego
      pozdrawiamy ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

nasze instagramy

@nasdwojei i @tatanasdwojei